Czerwona Gwardia

Czerwona Gwardia rosła w siłę latem i wczesną jesienią, gdy rosły napięcia polityczne, pogarszała się sytuacja gospodarcza, a robotnicy czuli, że zdobycze, które osiągnęli po lutym, wymykają się spod kontroli. Robotnicy przemysłowi coraz częściej postrzegali Czerwoną Gwardię jako niezbędną do ochrony ich interesów ekonomicznych i politycznych. Do wybuchu rewolucji październikowej oddziały Czerwonej Gwardii liczyły od 150 000 do 175 000 ludzi w całym kraju, z czego około 25 000 do 30 000 w Piotrogrodzie. Czerwona Gwardia i bolszewicy znaleźli wspólny mianownik w haśle „Cała władza w rękach Sowietów”, wezwaniu do radykalnych reform społecznych i zakończenia wojny. W rezultacie rozwinęły się między nimi bliskie stosunki robocze.

Czerwona Gwardia odegrała ważną rolę w rewolucji październikowej i pierwszych miesiącach nowego reżimu bolszewickiego. W Piotrogrodzie połączyli się z żołnierzami, aby zapewnić obalenie Rządu Tymczasowego i proklamowanie „władzy radzieckiej” – nowego rządu bolszewickiego. Podobną rolę w przekazywaniu władzy w Moskwie i miastach prowincjonalnych odegrały zespoły Czerwonej Gwardii. Walczyły one z początkowymi zbrojnymi próbami obalenia bolszewików i dostarczyły nowemu rządowi bardzo potrzebnego przymusu zbrojnego. Czerwona Gwardia stanowiła ważną część sił ekspedycyjnych wysłanych z Piotrogrodu i Moskwy pod koniec 1917 i na początku 1918 roku w celu zapewnienia kontroli nad regionami peryferyjnymi. Niektóre oddziały Czerwonej Gwardii zostały włączone do nowej Armii Czerwonej w 1918 roku, inne zwiędły, a rząd radziecki formalnie zlikwidował Czerwoną Gwardię w kwietniu 1918 roku. Zasadnicze cechy Czerwonej Gwardii i milicji robotniczych – samoorganizacja, lokalna orientacja i wybierani przywódcy – nie były dostosowane do wymagań wojny domowej lub nowej ery komunistycznej.

Zobacz też: bolszewizm; rewolucja lutowa; rewolucja październikowa; robotnicy

bibliografia

Wade, Rex A. (1984). Red Guards and Workers’ Militias in the Russian Revolution. Stanford, CA: Stanford University Press.

Rex A. Wade

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.