Eksplozja gier na PC to A Thing That Has Happened And Was Always Going To Happen, dzięki bardziej dostępnym narzędziom deweloperskim i usunięciu fizycznych barier w dystrybucji. Wiele mówiło się o wzrastającej fali nowych wydań na Steam, ale ostatnio udało nam się podać rzeczywistą liczbę. Obecna suma gier – tj. kompletnych, pojedynczych gier, DLC i oprogramowania nie będącego grami – w sklepie Valve wynosi obecnie około 30 000.
Co, szczerze mówiąc, jest mniej niż się spodziewałem. Ale bardziej zaskakujący jest odsetek tych, które zostały wydane w ciągu ostatnich dwóch lat – ponad 50% z nich, jak na sklep, który istnieje od 2003 roku. Większy wybór i większa różnorodność nie jest do powąchania, ale ciągłym problemem jest jeden z dostrzeżenia, dla deweloperów, i sortowania pszenicy od plew, dla graczy.
Valve wczoraj ogłosił kolejny rethink ich systemów odkrywania, ale jak zawsze jest to algorytm-led, a nie człowiek-led – z tego rodzaju liczb do czynienia, jak realistyczne jest to, aby oczekiwać, że ten ostatni wysiłek robota, aby zrobić znaczącą różnicę?
PC Gamer wykopał liczbę 30 000 – zaokrągloną w górę z bardziej dokładnych 27 662 – przeglądając najnowszy miesięczny raport SteamSpy, wraz ze statystyką, że 16 000 z tych gier zostało wydanych od 2017 roku. Czyli od czasu, gdy Steam Direct usunął poprzedni system głosowania społeczności Greenlight na rzecz tego, że każdy może opublikować grę na Steamie (w zamian za 100 dolarów depozytu, zwracanego w przypadku, gdy gra wygeneruje wystarczające przychody). To 53% wszystkich gier na Steam od czasu uruchomienia usługi 16 lat temu, a średnio daje to 154 nowe gry wydawane każdego tygodnia.
Kiedyś obsługiwałem naszą kolumnę Nieznane przyjemności, która stara się znaleźć „najlepsze” nowe premiery Steam każdego tygodnia, a powody, dla których zrezygnowałem, były następujące: a) był to ogromny pochłaniacz czasu, ponieważ musiałem grać w dziesiątki gier, aby znaleźć 5 klejnotów i b) granie w strasznie dużo okropnych rzeczy było złe dla duszy.
Kuracja jest niezbędna, jeśli chodzi o graczy, aby znaleźć gry, które są rzeczywiście zainteresowane i nie są śmieci, ale to nadal jest coś, co Valve nieśmiało od siebie, mimo że mają zasoby daleko, daleko poza te z jednego przytłoczonego dziennikarza gier. Na razie faworyzują algorytmy, recenzje użytkowników i outsourcing do zewnętrznych kuratorów, takich jak my.
Dla nowej gry, która nie pochodzi z dobrze ugruntowanej stajni lub marki, uzyskanie zauważenia jest prawdziwym i rosnącym problemem, biorąc pod uwagę tę samą ilość szumu. Pomocnicze, i drogie, przemysłów reklamy i marketingu (w tym płatnych umów z influencerów) stają się coraz ważniejsze, podczas gdy rola wydawcy gier (poza blockbusters) nadal morfingu z dala od zapewnienia finansowania i więcej do po prostu zdobywając uwagę.
To niesie ze sobą ryzyko, że mniejsze, mniej zasobne studia nie będą w stanie znaleźć swojej publiczności, niemal całkowicie zależnej od kaprysów algorytmów i recenzji (profesjonalnych i innych).
Oczywiście, ten sam problem od dawna istnieje w świecie książek i muzyki, których nowe oferty pojawiają się w jeszcze większej liczbie niż gry na PC – również dlatego, że tradycyjne bariery wejścia obniżyły się w erze cyfrowej. Jak zauważył w weekend jeden z deweloperów, w zeszłym roku tylko jeden wydawca, Penguin Random House, wydał 15 000 nowych książek – tyle, ile nowych gier na Steam w ciągu dwóch lat. Pełna liczba, przez wszystkich wydawców i nie mówiąc już w tym self-published e-booki, będzie niezgłębiony wyższa.
Tam też, wszystkie, ale kilka twórców walczyć, aby zarobić na życie, nie mówiąc już bogactwo, z ich pasji i zawodu, i tam też surfing zależy głównie od algorytmów, recenzje, kuratorów i wydawców. W przypadku gier problem jest być może bardziej dotkliwy, ponieważ większość z nich wymaga zespołów, a nie pojedynczego twórcy – życie wielu osób jest zagrożone, a nierzadko lata pracy i kreatywności wystrzelone w próżnię. A wtedy niekoniecznie łatwo odróżnić je na pierwszy rzut oka od stert bzdur.
Kiedyś zajmowałem się też naszą kolumną Steam Charts (powód odejścia: szaleństwo), i choć zawsze były tam wielkie sławy, pojawiały się też regularne niespodzianki, jakieś nowe zachwyty z nieznanej dotąd stajni. Teraz jest to tak rzadkie, a jeszcze bardziej dominują bezpieczniejsze, większe budżetowe, masowo sprzedawane zakłady.
9 300 nowych gier ukazało się na Steamie w samym 2018 roku. To nie uwzględnia Itch, ani Humble, ani Kongregate, ani game jams, ani via Patreon, ani nigdzie indziej (a teraz mamy sklep Epic, i bezdenne, pochodne Fortnite budżety Epic zajmujące również spory kawałek tortu uwagi). Cóż za żenujące bogactwo (i, ponieważ zróżnicowana jakość jest nieunikniona, również żenujące bzdury).
Mam zero skarg, że jest więcej gier niż kiedykolwiek do wyboru: więcej głosów, więcej perspektyw, więcej pomysłów. Tak powinno być, w każdym kreatywnym medium. To jest sposób, w jaki kreatywne medium ulepsza się, a nie okopuje i ulega atrofii. Ale 16,000 gier w dwa lata: jak ktokolwiek może zapewnić, że to co dobre wyjdzie? Być może tylko samo Valve; ale choć wciąż ogłaszają aktualizacje oprogramowania, które napędza „odkrywalność” Steama, pozostają pozornie niezainteresowani ludzkim dotykiem.
Ważniejsze, jak się wydaje, jest oferowanie większej ilości zachęt dla tych, którym już się powiodło. Więcej gier niż kiedykolwiek, ale jakoś wciąż kończy się na tym, że bogaci stają się bogatsi.