Ten milutki kotek jest bardziej zabójczy niż myślisz

Wszyscy zgadzają się, że koty domowe nie powinny mieć prawa do swobodnego poruszania się po okolicy, tak samo jak pies, koń czy świnka, i że właściciele kotów, którzy upierają się, że ich pupile „zasługują” na odrobinę wolności, są nieodpowiedzialni i ostatecznie nie są zbyt przyjaźni kotom. Dzięki ostatnim projektom, takim jak Kitty Cams na Uniwersytecie w Georgii, w których kamery są przymocowane do obroży kotów domowych w celu śledzenia ich aktywności, nie tylko sfilmowano koty żerujące na kardynałach, żabach i myszach polnych, ale także pokazano je, jak spijają płyn niezamarzający i szlam kanalizacyjny, unikają wjazdu pod jadące samochody i spierają się z dużo większymi psami.

„Włożyliśmy wiele wysiłku w próby edukowania ludzi, że nie powinni wypuszczać swoich kotów na zewnątrz, że jest to złe dla kotów i może skrócić ich życie”, powiedziała Danielle Bays, kierownik programów społecznościowych kotów w Washington Humane Society.

Jednak nowe badania szacują, że wolnorynkowe zwierzęta stanowią tylko około 29 procent ptaków i 11 procent ssaków zabitych przez koty domowe każdego roku, a prawdziwy problem powstaje nad tym, jak zarządzać 80 milionów lub tak bezpańskich lub zdziczałych kotów, które popełniają większość rzezi dzikich zwierząt.

The Washington Humane Society i wiele innych organizacji zajmujących się dobrostanem zwierząt popierają stosowanie coraz bardziej popularnych programów typu „złapać w pułapkę, wykastrować i zwrócić”, w których koty nieposiadające właściciela są łapane, szczepione, kastrowane i, jeśli nie można znaleźć dla nich domu, zwracane do zewnętrznej kolonii, z której pochodzą. Zwolennicy tego podejścia widzą w nim humanitarną alternatywę dla eutanazji na dużą skalę i podkreślają, że kolonia wykastrowanych kotów nie może się rozmnażać, a zatem w końcu zniknie.

Konserwatyści twierdzą, że daleko od zmniejszania populacji kotów nieposiadanych, programy pułapek i uwalniania mogą pogarszać sytuację, zachęcając ludzi do porzucenia swoich zwierząt na rzecz zewnętrznych kolonii, które wolontariusze często utrzymują z miłością karmione.

„Liczba kotów wolno żyjących zdecydowanie rośnie”, powiedział dr Fenwick z ptasiej organizacji ochrony przyrody. „Szacuje się, że obecnie istnieje ponad 500 kolonii T.N.R. w samym Austin.”

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.